Strona:Karol May - Kara Ben Nemzi 1.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

niec, którego nie wolno wam opuszczać aż do rana. Oto i paliwo. Niechaj Allah was strzeże!
Odeszli. Po chwili jeden zatrzymał się i rzekł:
— Sahhar każe wam życzyć dobrej nocy i miłego przebudzenia się w brzuchu szeby et thar.
— Niechaj się sam strzeże przed tym brzuchem. My się tam nie dostaniemy — rzekł ironicznie Halef.
Szerari oddalił się szybko.
Podszedłem ostrożnie do furtki i spojrzałem na dziedziniec. Mury były obrośnięte zeschłem listowiem i tworzyły czworobok. W tylnej części czworoboku mieściła się również nawpół zawalona furtka, prowadząca do wnętrza ruin. Tam, a nie tu, na dziedzińcu, znajdowało się legowisko lwów. Poznałem to na pierwszy rzut oka po śladach. Prawa część muru zwaliła się częściowo w gruzy, które stanowić mogły doskonałą osłonę. Jeżeli rozpalimy ogień na dole, a sami usiądziemy na górze, lwy nie odważą się podejść do nas poprzez płomienie. Podeszliśmy do gruzów, podłożyliśmy pod nie

67