Strona:Karol May - Grobowiec Rodrigandów.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Drogi Stryju!

Piszę w największym pośpiechu z hacjendy del Erina. Stało się coś bardzo ważnego i zarazem okropnego. Hrabiemu Fernando udało się zbiec z niewoli i powrócić do hacjendy. To jednak jeszcze nie wszystko. Oto, ku memu przerażeniu, wyrośli jak z pod ziemi inni nasi wrogowie, o których śmierci byliśmy oddawna przekonani. U boku Fernanda znajdują się: Sternau, obydwaj Ungerowie, Bawole Czoło, Niedźwiedzie Serce, Emma Arbellez, Karja i Mariano! Landola wywiódł nas w pole. Ci, których miał zgładzić ze świata, żyją. Wywiózł ich na bezludną wyspę. Uciekli. Przebywają teraz w forcie Guadelupie, u naszego wroga Juareza. Jestem chora, ojciec wyjechał. Zawiadomiłam go o wszystkiem, aby przedsięwziął odpowiednie kroki. Jeżeli się nie uda unieszkodliwić tych ludzi, jesteśmy zgubieni.

Twoja do głębi poruszona
                    Józefa.

Czytelniczka listu powyższego, tak samo jak i sprzymierzeniec jej Gasparino, nie przeczuwali nawet, że podane w liście fakty są już grubo spóźnione. Nietylko wrogowie Corteja, lecz sam Pablo i Józefa Cortejo znajdowali się w tej chwili w mocy niesamowitego doktora Hilaria.

70