Strona:Karol May - Dżafar Mirza II.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nam. Widzisz więc, że twoje słowa są czcze, jak ryk twych wojowników.
Nie odpowiedział. Ciągnąłem dalej:
— Nie jesteś wcale wart tego, aby wojownik rozmawiał z tobą, gdyż zbezcześciłeś kalumet i nie dotrzymałeś obietnicy pokoju.
— Jedynie własny kalumet jest dla mnie świętością! Dlaczego nie wypaliłeś mego? Old Shatterhand jest znacznie głupszy od tych, których nazywa głupcami.
— Nie postąpiłem ani głupio, ani lekkomyślnie. Ja, gdybym pociągnął z twojej fajki pokoju, uważałbym obietnicę za równie świętą, jakgdybym wypalił własny kalumet. Przewidziałem twój wykręt i wyjawiłem go towarzyszom. Mimo to nie zmusiłem cię do posługiwania się własnym kalumetem. Albowiem nie lękam się ciebie. Jesteś wobec mnie robakiem, którego mogę w każdej chwili zdeptać.
— Cóż się tedy stanie z bladą twarzą, którą pojmaliśmy?
Pshaw! Potrafiłbym uwolnić tego białego, gdybyś nawet nie był w naszej mocy.
Zdawałem sobie sprawę, że Indjanie wkrótce znowu nas okrążą. Poleciłem prze-