Strona:Karol May - Dżafar Mirza I.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zniknięcie jeńca będzie więc dla nich zagadką nie do rozwiązania, chyba że się bracia Snuffles wygadają.
Nie trzeba chyba podkreślać, że postanowiłem nie oszczędzać wysiłku, byle oswobodzić ich wraz z resztą jeńców. Szczegółowy plan miałem już opracowany, ale z jego realizacji w dniu dzisiejszym musiałem zrezygnować.
Okazało się, że nieznajomy może bardzo wolno posuwać się naprzód. Na szczęście, nie ścigano nas wcale. Gdy znów zaczął prosić, abym wymienił swe nazwisko, odrzekłem:
— Tu, na Zachodzie, zwą mnie Old Shatterhandem i nazywaj mnie tak samo, sir. A pana nazwisko? Mr. Dżafar?
— Tak — skądże pan o tem wie?
— Dowiedziałem się od pana przewodnika, Perkinsa.
— Pan go widział? Nic mu się złego nie stało? Sądziłem, że zginął.
— Powiedz mi, sir, jakiego jesteś o nim zdania? Co to za człowiek?
— Dotychczas nie miałem powodu skarżyć się na niego.