Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Czarny Mustang.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Metys rzucał ku nim często niedostrzegalne spojrzenia i nachylił głowę w ich stronę, aby słyszeć, o czem będą mówili.