Strona:Karol May - Czarny Mustang.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  97   —

— Cóż spowodowało chorobę?
— Koń, który nie mógł się odzwyczaić od potykania się.
— Jakto? — spytał Old Shatterhand poważnie, chociaż ledwie się wstrzymywał od śmiechu.
— Wspomniałem już na początku, że od Arkanzas siedzieliśmy na koniach. Moja szkapa, którą mam jeszcze do dzisiaj, była niezła, ale na siwku Drolla nas oszukano. Potykał się, jak się patrzy. Musiał się potykać, a gdzie nie było rowu, kamienia, lub korzenia na drodze, potykało się bydlę o własne nogi.
— Któż takiego konia kupuje! Jeszcze w dodatku siwka! Wiesz przecież, że żaden doświadczony westman nie jeździ na siwym koniu, ponieważ jasna barwa zdradza go już zdaleka przed nieprzyjacielem.
— Wiem o tem dobrze, ale jeśli się koniecznie potrzebuje koni, a są tylko siwe, to co począć? Czy pomalować bydlę atramentem, aby po pierwszym deszczu przecież siwek z karego się zrobił?
— Hm, to szczególne! Ja nie widziałem jeszcze nigdy większej liczby siwków, wystawionych na sprzedaż. One nie pokazują się wcale, ponieważ ich nikt nie kupuje.
— Potem ja sam to sobie pomyślałem, ale już było zapóźno. Przekonaliśmy się, że handlarz miał także ciemne konie, ale je przed nami ukrył.
— A więc oszukano was poprostu!
— Przepraszam, panie Shatterhand! Hobble Frank nie pozwoli siebie oszukać, gdyż ma na to zbyt przejrzyste tellurium, ale jak pan domyślisz się o istnieniu konia, jeżeli jego byt ziemski unosi się między ścianami zamkniętej stajni? Czy potrafisz pan zasłonięty posąg z Sais zamienić na czarnego, lub brunatnego konia, nie przyzwyczajonego do potykania się o własne nogi? A potykała się bestya. Tego nie można zaprzeczyć.
— Ja mimoto wszystko nie umiem powiązać tego potykania się z wyspą Ischią. Siwek nie potknął się chyba o tę wyspę!
Frank domyślił się widocznie w tych słowach ma-