Strona:Karol May - Bryganci z Maladetta.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ani mi to w głowie. Ale przynieś miecz. Będę czuwał nad jeńcem, schowanym w piwnicy, tu, w moim pokoju. Jeżeli ucieknie, nie zobaczy mnie nawet. A gdyby miał wpaść tutaj, do pokoju, ucieknie również na widok straszliwego miecza! — —
Hrabianka weszła do pokoju ojca, przy którym czuwał Sternau. Oddychała szybko; widać było, że przychodzi z jakąś nowiną.
— Ojcze, przynoszę ci radosną wiadomość. Przed chwilą otrzymałam następujący list.
— Przeczytaj go, o ile doktór Sternau pozwoli, — rzekł hrabia.
— Pozwoli na pewno — odparła Roseta. — Słuchaj:

Droga Roseto!

Ojciec został mianowany konsulem w Meksyku. Jadę oczywiście z nim razem. Chciałabym cię koniecznie zobaczyć. Pojutrze przybędę na zamek. Jeżeli chcesz, wyjedź na moje spotkanie do Pons.
Ściskam cię mocno. Złóż ojcu wyrazy szacunku.

Twoja
Amy Dryden.

Hrabia zwrócił się do Sternaua:
— Miss Amy Dryden jest córką sira Henry Dryden, hrabiego Nothingwell. Córka moja poznała ją w Madrycie.
— Czy będę mogła pojechać jutro rano do Pons?
— Ależ oczywiście — odparł hrabia. — Słyszałem, że jutro jest jarmark w Pons. Dobrze się stanie, jeżeli zabierzesz ze sobą rządcę.

124