Strona:Karol Marx-Walki klasowe we Francji 1848-1850 r.djvu/079

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pów, znaleźli drzwi zabarykadowane przez zbawiciela własności, urzędowego ajenta kredytu, który im przedstawił groźne żądania: Płacić za weksel! Płacić za komorne! Płacić za towary!... Zginął sklepik, zginął sklepikarz!
Ocalenie własności! Ale dom, w którym mieszkali, nie był ich własnością; sklepy, w których siedzieli, nie były ich własnością; towary, któremi handlowali, nie były ich własnością. Ani ich przedsiębiorstwo, ani talerze, z których jedli, ani łóżko, na którym spali, nie należały do nich. Co do nich, szło o to, aby ocalić tę własność dla właściciela domu, który go odnajął, dla bankiera, który dyskontował weksel, dla kapitalisty, który pożyczał gotówkę, dla fabrykanta, który dał towary do sprzedania kramarzom, dla wielkiego kupca, który dał surowe materjały rzemieślnikom. Przywrócenie kredytu! Ale wzmocniony ponownie kredyt ukazał się znowu jako Bóg żyjący i mściwy, który wypędził niewypłacalnego dłużnika z jego czterech ścian z żoną i dzieckiem, jego urojoną własność oddał kapitałowi, a jego samego rzucił do więzienia, które znowu groźnie się wzniosło na ciałach powstańców czerwcowych.
Drobnomieszczanie spostrzegli z przerażeniem, że oddali się na łaskę swych wierzycieli przez to, że pobili robotników. Ich bankructwo przewlekało się od lutego, lecz nikt go niby nie dostrzegał; teraz ogłoszono je otwarcie.
Oszczędzano ich nominalną własność, oszczędzano dopóty, dopóki trzeba było pędzić ich na plac boju w imię własności. Teraz, po uregulowaniu wiel-