Strona:Karol Mátyás - Wilija.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




WILIJA[1].
separator poziomy

O dla kogóż on nie jest jasnym — ten dzień, którego wieczór cichy przynieść ma ludziom Chrystusa, a z Nim spokój, jakąś słodką, rzewną radość, chwilowe choć ukojenie i zapomnienie o troskach powszedniego żywota!..

I szare życie chłopa rozjaśnia ten dzień na chwilę, rzucając snop promieni na jego dolę: więc złoci maleńkie okienka jego zgarbionej chaty, wybiela izbę czarną, wnosi w nią jakieś ciepło dotąd niebywałe, krasi drzewa jego sadu i łany nadzieją pięknych owoców i plonów, bydłu jego ludzką daje mowę — nawet wodę w źródłach przemienia dla niego w wino... Biedna, czarna chłopska dola na przyjście Boga Człowieka białe przybiera szaty, jak rąbek nieba na wyjście słonka. I dziecko chłopskie, witające z uśmiechem i klaskaniem rąk tę dolę; i starzec zgrzybiały, wypracowany, z pochylonym od tej doli karkiem i wyoranem czołem, patrzący w grób; i ten, co przeszedł kęs życia, któremu ta dola ciągle towarzyszy, nawet we śnie, mówiąc mu: „Bracie mój!“ a on ją odpycha od siebie gniewny sło-

  1. Lud polski nazywa wigilię Bożego Narodzenia Wiliją,“ w wymawianiu tego wyrazu kładzie akcent na zgłosce li. Wszystkie w tym szkicu podane szczegóły etnograficzne są owocem własnych poszukiwań autora.