Strona:Karol Mátyás - Wilija.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wilijne potrawy polskiego ludu z małemi odmianami wszędzie są prawie jedne i te same, mogą zachodzić tylko różnice w porządku podania tych potraw. Kapusta, ziemniaki, kasza krupiana (z grzybami), barszcz z grzybami, lub kwas kaszą jaglaną podsuty, paluski czyli makaron z makiem, groch, suszki (suszone jabłka, gruszki i śliwki). Jest zasadą, żeby na wilijną wieczerzę ugotować wszystko to, „co gospodarz ma w polu, żeby się to dobrze rodziło.“ (Zawada). Grochu piechotnego jednak nie jedzą, „boby się bolaki na twarzy robiły.“ (Zawada). Potraw powinno być nie do pary, „inaczejby się nie chciało w polu rodzić.“ (Stale). — Obiad wilijny musi być postny, bez masła i mleka, tylko z olejem, co ma chronić od szkód, zrządzanych przez ptactwo w zbożu. (Gorzyce).
W Stalach, pow. Tarnobrzeski, trzymają się następującego porządku potraw: naprzód kwas z chlebem, potem kapusta, trzecia kasza, czwarte ziemniaki, piąty groch, szóste gruszki, siódme śliwki.
Ze spożyciem wieczerzy wilijnej łączy się tyle ciekawych zwyczajów, przesądów, a nawet guseł, że przynajmniej ważniejsze z nich poznać warto.
Przedewszystkiem na wzmiankę zasługuje t. zw. kolęda dla bydła i drobiu. Otóż każdej potrawy zostawiają trochę dla bydła, poczem zmieszawszy wszystko razem i wlawszy do parzonki (czyli sieczki sparzonej), dodawszy zielonego opłatka, dają mu jako kolędę, „aby się chowało, aby zdrowe było“[1].

Aby dać drobiu kolędę, zawijają garść jęczmienia w chustkę, zawiązują, na to kładą opłatek, a na opłatku stawiają miski z jadłem wilijnem; jęczmieniem tym karmią potem drób, mianowicie

  1. Zawada pod Nowym Sączem. (Powszechne).