Strona:Karol Mátyás - Rabsice dawnej puszczy sandomierskiej.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
23

zrobili. Po dziś dzień jest po nich dwóch synów, to też się tylko rabsistwem trudnią, ale nie mają takiego szczęścia, jak ich ojcowie, bo ich ojcowie od małego sie tem trudnili, ale nigdy nie byli złapani, a ich synowie prawie co roku siedzą w Rzeszowie po kilka miesięcy za rabsistwo w kreminále i nic na tem dobrego nie zyskują. Lepiej, żeby się oni tego przysłowia trzymali, że kradzież nie tuczy, lecz rozumu uczy.“
Oprócz leśnych mają też rabsice spotkania ze złymi duchami, dyabłami i strachami.
„Będzie temu już dawno, jak był u nas leśny, przezwiska już nie pamiętam, ale był wielki rabsic. Chodził on co święto w las i strzelał zwierzynę. W jedno święto, to jest w święty Michał zabił zająca. Tak przyszedł do niego pan pięknie ubrany, zegarek złoty przy nim i pięknego materyału dubeltówka na nim. I tak mówi do tego leśnego:
— Słuchaj przyjacielu! Widzę, żeś jest dobry strzelec, ale masz niedobrą strzelbę, i tak się ze mną pomieniaj, ja ci dam tę dubeltówkę, którą przy sobie mam, to już ci więcej nie potrzeba.
A ten leśny mówi tak:
— Mieniałbym się z panem, ale moja strzelba, za pańską nie stoi, a ja nie mam pieniędzy panu dopłacić.
A ten pan mówi tak do tego leśnego:
— Ja od ciebie dopłaty nie żądam, bo ja widzę, żeś ty jest biedny, to jeszcze ja tobie dopłacę ten zegarek, który mam przy sobie.
I tak się też stało. Leśny wziął od tego pana dubeltówkę, także i zegarek złoty i złoty łańcuch przy nim, a swoją bodej jaką strzelbinę oddał temu panu. Wziął dubeltówkę, zegarek, zająca i poszedł do dom, dubeltówkę i zająca powiesił w sieni na kołku a sam poszedł do izby na obiad. Żona mu postawiła obiad, który zjadł i położył się do łóżka spać. Gdy się przespał i chce się dowiedzieć, która godzina, bo jeszcze miał pójść po południu do lassa, sięga do kieszeni po zegarek, patrzy — zamiast zegarka wyciąga z kieszeni kości kawałek, a zamiast łańcuszka kiszka niewiadomo z czego. Przychodzi do sieni i co on tam widzi: zamiast dubeltówki wisi na kołku noga kójská (końska) poślednia, jak długa, a zamiast zająca wisi łeb kójski.
Dopier wtenczas się przekonał, że go Pan Bóg tak skarał za to, że w każde święto szedł do lassa i strzelał zwierzynę. Dopier od tego czasu się poprawił, poszedł do spowiedzi, wy-