Strona:Karol Mátyás - Nasze sioło.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
51

nieraz tego chleba mające, że zdawaćby się mogło, że ledwie wiedzą, że zapominają o wszystkiem innem, co nie odnosi się do ochrony przed głodem i chłodem. Tak zdaleka się wydaje. Przystąp bliżej, a usłyszysz i wesołą i pobożną pieśń i śmiech rubaszny, ale szczery; może i modlitwę prawdziwie z serca płynącą posłyszysz. Prawda, że, kiedy później zupełnie rozchylisz zasłonę wieśniaczego życia, niejednego złego ze smutkiem się dopatrzysz. Przyczynić się do odtworzenia takiego wiernego obrazu wsi naszej, tak nam wszystkim bliskiej, a tak wielu nie dość jeszcze znanej, jedynym było celem tych luźnych z ust i z życia ludu wziętych notatek.