Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/464

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dlaczego ujmuję to w cudzysłów? W poezyach i powieściach roi się od tego rodzaju zwrotów: było mi tak, jakby... (np. to jezioro było moją duszą), zdawało mu się, że... (np. jest królem asyryjskim... lub: że w piersi jego rozszalał się cyklon), mniemał, że... (i tu coś czego nigdy nie mógł naprawdę mniemać), ogarnęła go dziwna (?) tęsknota, itp. przesady, które autorowie i ich recenzenci biorą na seryo. W sonetach np. jest to już nałogiem, że po jakimś opisie przyrody w pierwszych strofach przychodzi zwykle na końcu porównanie stanu duchowego z jakimś szczegółem zewnętrznym, zaintonowane przez „zdawało mi się, że...u lub „było mi tak, jakby...“ Stąd sonet stał się nie najtrudniejszą, ale najłatwiejszą i najbanalniejszą formą poezyi — choć zarazem najwygodniejszą, bo oznaczona ilość wierszy uwalnia autora od myślenia na dalsze mety. Także w powieściach panuje wciąż ta sama kłamliwa a tania przesada: autorowie zwykle zgadzają się ze swymi bohaterami, wprawdzie może nie w ich czynach i myślach, ale w sposobach widzenia, pojmowania, myślenia, — podpowiadają im. Nie idzie mi tu o kilka frazesów jak: „zdawało mu się, że“..., to tylko przykładzik, zewnętrzna poznaka, ale świadcząca, o tem, że autor komponując dzieło, nie uwzględnił wcale sposobu rodzenia się myśli i wypadków. Kiedy indziej może przytoczę cały repertuar takich frazesów, aby wykazać, że tu się ma do czynienia z niedbalstwem, zamienionem w system, którego się jeden pisarz uczy od drugiego, a który stosownie do rangi autora nazywa się rutyną, wyrobieniem lub mistrzowstwem.
Nie chciałbym jednak krępować fantazyi poetyckiej, zakazując jej posługiwania się podrzędnymi środkami pomocniczymi; czyli mówiąc obrazowo: nie chciałbym niszczyć zwykłych dróg i mostów i zmuszać jej