Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/384

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kończyć? poco z tego robić ceremonię? Ale on strzegł się tej myśli i utrącał jej głowę, był grzecznym, ale stanowczym. Podobnie subtelnie i zgodliwie rozmawiają może ze sobą małżonkowie, mający iść do rozwodu, gdy całują się po raz ostatni i gdy jedno z nich w ten ostatni pocałunek i ostatnią rozmowę usiłuje instynktownie włożyć niemą prośbę: zostań! pomimo niezłomnej już umowy co do rozstania. Ale Strumieński chciał mieć raz swoją wolę wobec tyranizujących go idei, one więc ustąpiły, jak żona, która zgadza się na rozwód, pewna, że wróci potem jako upragniona kochanka, nie legalna, ale tem silniejsza. Mimowoli jednak (podobnie jak przy końcu rozdz. VI.) pozostawił i teraz w duszy małe zastrzeżenie, odłamując swej decyzyi ostrze, ale tuż przy samym końcu; mniemał, że tem zastrzeżeniem łudzi ją z litości a pozostaje twardym. Atoli któż oceni, czy tym sposobem, zamykając główne wejście, nie otwierał równocześnie pocichu maleńkiej furtki do opustoszałego raju swych myśli, aż one może kiedyś odrosną i odkwitną. (Typowa sytuacya charakteru; por. str. 109. w. 19., str. 165.).
Stał przed rozjaśnionym obrazem Angeliki i wpatrywał się weń bacznie, jak żeby bodaj teraz wyśledzić to, co tu było niedomówionego. Z uśmieszkiem sceptycznym naśladował nieco swoje dawne zachowanie się tutaj. W duszy pozwalał powstawać wszystkim najczulszym formułkom pożegnalnym i poddawał się ich sile uczuciowej. Ugiął kolana i unosił się złudzeniami. Robił sobie tak, aby mu się zdawało, że postaci tej błyszczą żywiej oczy, że jedno ramię walczy z twardym oporem jakiejś toni, i wyłamuje się, że cała postać chce się ucieleśnić, rozchylić płótno, jak całun grobowy, i spłynąć ku niemu. Przymrużył oczy, i wskutek drgania powiek widział to złudzenie jeszcze wyraźniej, potem oczy