Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/376

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uczynił to jakby z obowiązku dla swych nowych zapatrywań. Przeszkadzały mu jednak trudności zewnętrzne. Miejsce na schadzkę było źle wybrane, na tę samą porę zaś wypadł mu w innej stronie pilny interes: musiał jechać do młodego Maryusza, który mu donosił o przybyciu znawców torfu. I tę przeszkodę byłby może przyzwyciężył, ale w ten sam dzień wieczorem (o tem zapomniał!) miał także przyjechać architekt ze swoją młodą żona i należało go ugościć. To udaremniło ostatecznie schadzkę, ale swoją drogą wszystkie te przeszkody sprawiły, że Strumieński zaczął odczuwać pewien żal i niezadowolenie: on nie potrzebował kurateli losu i wolał mieć swobodny wybór pójść lub nie pójść. Na przekór więc patronującemu losowi gromadziła się w nim wyż już wspomniana siła moralna a raczej niemoralna, w duchu nowych jego zapatrywań. Ale siła ta nagromadzona dzięki Berestajce, została zużyta w innym kierunku, nie dla Berestajki, lecz, jak wkrótce zobaczymy, po pierwsze dla Pauliny, po drugie dla zupełnego zerwania z Angeliką. Wprzód jednak wykonał Strumieński jeszcze taki manewr: Pokazał Oli list aktorki i popisał się, że mógł pójść na schadzkę ale nie poszedł, chociaż od przyjęcia gości mógł się wykręcić tem, że jedzie do Maryusza torf oglądać. Strumieński zrobił sobie w umyśle tak, że wierzył w to nieco na seryo, — wierzenie to zmroziła i rozwiała trafna odpowiedź Oli, że całkiem niepotrzebnie mówi jej o tem, co nie powinno ulegać żadnej wątpliwości, wtajemnicza ją w rzeczy dla niej przykre i wstrętne (rozszerzała tu swój zarzut alluzyami do ostatniej nocy). Zapytała, jaką odpowiedź dał aktorce? Na to on się zmieszał, poznał swe kłamstwo i odrzekł, że obiecał przyjechać, ale tylko dlatego, żeby jej dać nauczkę: będzie to bardzo komiczne, jak ona będzie jeździć tam