Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/340

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

obserwacya jej zaostrzyła się. „Czuwała“ nad tem, czy Strumieński nie zrywa milczącej umowy i nie przechodzi z komedyi do szczerości, co przetłómaczone na język świadomości brzmiałoby: Czy jej nie wykpiwa ten komedyant. Oto jest sieć psychicznych nici. Rolę w niej główną gra nieporozumienie, ale nie jakieś odwieczne nieporozumienie między ludźmi, tem mniej nieporozumienie między „mężczyzną“ a „kobietą“, ale tylko takie, którego nie mogli przezwyciężyć państwo Strumieńscy — jako ludzie, nie idący za wskazówkami zdobyczy psychologicznych, jako ludzie, którzy się jeszcze nie wykształcili na „Pałubie“ i podobnych jej dziełach, — przezwyciężyć nie mogli tem bardziej, że byli opętani bezpośredniością swych uczuć i wydając czas na ich wyżycie się, nie mieli czasu na ich zanalizowanie. O takie rzeczy mi głównie chodzi, a nie o fatałaszki nastrojowe i poetyczne.
Trzeba jednak obok owego ogólnego tła psychicznego uwzględnić warstewkę najbliższych wrażeń i spostrzeżeń, które często same dla siebie całkiem człowieka absorbują, a często wydobywają zeń raz tę raz ową część nagromadzonego psychicznego materyału wybuchowego i to nawet w sprzeczności z tłem ogólnem. (Samorząd chwilowych okoliczności). Tak np. w objaśnieniach, które Strumieński dawał o obrazie, były ironiczne uwagi Angeliki, całkiem niezgodne z jego teraźniejszą rolą (por. str. 143., w. 8. i 27.). A znowu, gdy Ola krytykowała portret jako cyrkową sztuczkę i nazywała go brzydkim, traktowanym zbyt realistycznie, stanął gorąco w obronie obrazu i udowadniał, że główny jego urok stanowi właśnie ta jego cielesność i to zaparcie się siebie kobiety, która, nie zatajając braków swej piękności, wzbija się ponad przeciętną próżność kobiecą (przytyk!) i osiąga przez to równocześnie swój cel i jako ko-