Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z tego życia i zaczęła działać tak dobrze, jakby na seryo. Ona była teraz przyczyną upadku jego talentu, ona wreszcie sprawiła, że Gasztold nabawił się brzydkiej niebezpiecznej choroby, której pierwszymi symptomami tak się przejął, że postanowił sobie życie odebrać. Tu odegrał rolę pierwiastek pałubiczny (według schematów nakreślonych w rozdziale IX.) w następujący sposób: Właściwym motorem zamachu była owa choroba, to jest groza z powodu jej następstw i raptowna beznadziejność, wywołana przez niedokładne informacye co do dalszego przebiegu choroby. To był powód najrzeczywistszy, silny, żywiołowy. Drugim takim samym powodem była zazdrość o to, że jego kolega, rzekomo najlepszy przyjaciel, otrzymał medal za jakiś tam obraz. Możnaby teraz mniemać, że samobójca nie potrzebuje już nic maskować, a jednak tak nie jest. Myślenie o tem, co ludzie powiedzą po jego śmierci, zachowanie się i alluzye wobec nich przed zamachem, pieszczenie się samym sobą w przedostatnich chwilach, — to są szczegóły, z których samobójca buduje sobie misterny stos, na którym ma spłonąć. Nie mam wszakże pretensyi do mówienia tu o samobójcach wogóle, bo w większości samobójstw prawdopodobnie główny, żywiołowy motor działa tak silnie, że odbiera ochotę do wszelkiej komedyi. Ale Gasztold nie był zaskoczony swojem postanowieniem, on niejednokrotnie już myślał o samobójstwie, ale brakło mu istotnego powodu, motoru silniejszego niż on sam. Teraz miał ich już dwa: chorobę i zazdrość, ale irytowało go, że ktoś może go posądzić o to, iż on zabija się nie np. wskutek namysłu filozoficznego lub pogardy ludźmi, lecz po prostu pod przymusem choroby, która jego zdaniem (plan pojmowania) tylko skrystalizowała nagromadzone już w jego duszy usposobienie. Więc dla zatarcia wsty-