Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mnie. Zwykle zarzucało im się wprost ordynarny egoizm, do którego naturalnie oni się przyznać ani nie chcieli, ani nie mogli, albo też święcie wierzyło się w ich szczere i dobre chęci. Swoją drogą rodzice rozporządzając w ten sposób losem córki, mogą mieć w większości wypadków słuszność; lecz, jeżeli mają tę słuszność, to tylko w rzeczy samej, nie w motywach. Porównaj co do tego zastrzeżenie, wypowiedziane na str. 163. Inny przykład. Dajmy na to, że ktoś kogoś bardzo nie lubi, uważa go za głupca lub łajdaka, lecz wtem zbliża się sytuacya, w której uśmiecha mu się zawarcie z owym człowiekiem jakiegoś sojuszu lub interesu, lub też w której musi go prosić o pieniądze, protekcyę, wogóle jakąś przysługę. Wówczas uczuwa się pewną potrzebę szczerości przy rozpoczynaniu kroków przyjaznych, aby wobec siebie samego nie wyglądać na obłudnika. Przygotowuje się więc w swoich zapatrywaniach zwrot na korzyść tej osoby, myśli swe o niej, ustawione dotychczas w szyku bojowym, szereguje się inaczej, wyszukuje się jej zalety, w takiej liczbie i sile, by mogły osłabić żywe jeszcze poczucie obrazu jej wad, — tak że w końcu udowadnia się prawie sobie samemu jej intelligencyę lub dobroć. Podobnie dzieje się przy słuchaniu niespodzianych pochlebstw od osoby, dotychczas lekceważonej, i na odwrót: jeżeli jakaś osoba, którą poważamy i lubimy, gani nas lub sprawia nam przykrość, wkrótce traci nieco w oczach naszych z wewnętrznej wartości. Mówi się nawet wtedy żartobliwie: „Jego akcye poszły u mnie teraz wysoko w górę“ lub „spadły“, szkoda tylko, że prawie nikt nie krytykuje tego biuletynu giełdowego. Naturalnie cały ów proces duchowy, opisany powyżej, odbywa się nieświadomie, lecz kto nie jednoczy się na ślepo z tem, co mu podsuwa mechanizm jego duszy, lecz