Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stopić dulce cum utili. Jego własny egoizm zmysłowy szedł w parze z potrzebą (?) czy nakazem (?) kontynuowania kultu Angeliki — a przytem przecież jako mąż nie powinien był się kryć przed nią z niczem. (Pomieszanie motywów popędowych z przybranymi). Jakież to były kombinacye?
Stosunek Strumieńskiego do Angeliki pełen był różnych tajemnic i — sekretów faktycznych, z których jedne były mniej, drugie więcej powiedzialne. Na razie nie ulegało dlań wątpliwości, że owe tajemnice, a raczej część ich, powinien był może zachować u siebie jak święte, jak relikwie, tem bardziej, że miały się one rozrastać w przyszłości. Z drugiej strony jednak nic nie stało na ich straży, owszem żaden zwykły ludzki argument nie przemawiał za tem, żeby do nich nie wpuszczać nowej towarzyszki, — ba, nawet sama Angelika wspominała o tej możliwości w swoich rozmowach przed połogiem, były też co do tego jakieś alluzye w jej liście, — który jednak razem z nią zamknięty był w grobie. Strumieński czasami nie mógł sobie przebaczyć, że listu tego nie zatrzymał lub nie przepisał, lecz postąpił z nim tak patetycznie — nierozsądnie, czasami znowu był rad, że mu to zostawia swobodę. Czekał, aż zachowanie się Oli da mu wskazówki, by mógł rzucić most na drugą stronę, by, jak się wyrażał, przeszłość wmurować w teraźniejszość i przyszłość. Wszakżeż w jej pamiętniku czytał, że miała się „pogrążyć w jego smutku,“ a ona tymczasem dotąd jeszcze nie zażądała nawet pokazania jej muzeum Angeliki, chociaż to było takie naturalne i proste.
Wprawdzie Ola była zbyt sprytną, żeby nie poznać, że Strumieński ma jakieś „kaprysy“ na tle swego pierwszego małżeństwa, i dawniej zamierzała też na prawdę ulżyć mu ciężaru żałoby, póki go otaczał pewien