Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

poza kotarę i zacząłem uganiać za dziewczyną po ciemnych korytarzach teatru, nie zwracając uwagi na to, że nie widziałem wcale jej ciała, lecz tylko jakby samą głowę posuwającą się w ciemnościach.
Naraz głowa odwróciła się i spojrzała na mnie — temi oczyma, w których nie było źrenicy, zupełnie jak u starożytnych posągów. W tejże chwili wypowiedziała dziewczyna słowa, zawierające jakąś głęboką myśl a zarazem i dziwną słodycz. I nagle ujrzałem siebie jakby śpiącego wśród nocy na łóżku, nade mną nachylała się ta głowa, otoczona mdłym blaskiem jakby w pobliżu dogasającej lampki, a ja stojący w ciemności wracałem w moje śpiące ciało i — budziłem się.
Zdjęty mimowolną trwogą, natychmiast przetarłem oczy, a ochłonąwszy z wrażenia, skrytykowałem własną obawę, potem zaś przypominałem sobie napróżno owe nibyto wielkie słowa, wypowiedziane przez moje senne widziadło. Zamiast nich przypomniałem sobie, że tego dnia mam się przeprowadzać; więc zerwawszy się z łóżka, spakowałem skrzętnie bieliznę, ubranie, książki, oraz moje zbiory.
Z żalem wspominam, że wtedy stłuczono mi piękną, drogocenną umbrę, dar hrabiego Umbryi. Spotkawszy się potem ze znajomymi, opowiedziałem im mój zagadkowy sen i tego samego dnia jeszcze opowiedziałem go swemu fryzyerowi przy goleniu się i paru innym osobom. Niektórzy przyznali, że sen jest rzeczywiście tajemniczy, inni robili głupie i — że się tak wyrażę — sprośne uwagi.
W parę tygodni później udałem się w podróż archeologiczną w okolice N... Q., największa osobliwość tego zakątka, jest to zamek starożytny, pełen ciekawych osobliwości, godnych zwiedzenia i zbadania. Leży wśród lasów, a okolica jest ze względu na historyę starożytnej strategii szczególną. Dziwnemby się bowiem wydało,