Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 03.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Osuszywszy ostatni arkusz bibułą, pan Pickwick zamknął książkę, otarł pióro o podszewkę swego surduta, i otworzył szufladę biurka. Leżało w niej kilka arkusików listowego papieru, szczelnie zapisanych i złożonych w ten sposób, że tytuł, wykaligrafowany starannem rondem, rzucał się w oczy. Widząc z tego, że nie jest to dokument prywatny, że dotyczy Bath i jest bardzo krótki, pan Pickwick rozłożył rękopis, zapalił świecę, poprawił knot, by mu nie zgasła nim skończy czytać, i, przysunąwszy fotel do kominka, czytał co następuje:

Prawdziwa legenda o Księciu Bladud.

„Nieco mniej niż przed dwustu laty na jednej z łazienek publicznych tego miasta widniał napis na cześć jej potężnego fundatora, sławnego księcia Bladud. Napis ten dziś jest już zatarty.
„Wiele, wiele set lat przedtem powtarzano sobie starą legendę o znakomitym księciu, który, zaraziwszy się trądem po powrocie z Aten, gdzie zebrał bogate żniwo nauki, opuścił dwór swego królewskiego ojca i żył skromnie pośród rolników i świń. Między temi świńmi, mówi legenda, była jedna, poważna i szanowna z wyglądu, dla której książę czuł niemal przyjaźń — był to bowiem mędrzec — za jej myślący i pełen godności sposób zachowania. Wyróżniała się wśród swoich towarzyszy, których chrząkanie było groźne a ukąszenie bolesne. Młody książę wzdychał głęboko, patrząc na tę majestatyczną świnię. Przychodził mu wtedy na myśl jego królewski ojciec, i oczy napełniały mu się łzami.
„Niezwykła ta świnia lubiła się kąpać w głębokiem, wilgotnem błocie. I to nie w lecie, jak to czynią dziś wszystkie świnie dla ochłody, i jak to czyniły za owych zamierzchłych czasów (dowód to, że słońce cywilizacji już wzeszło wtedy, aczkolwiek świeciło jeszcze słabo) — ale w chłodne dnie zimowe. Skórę miała zawsze tak gładką a ciało tak czyste, że książę postanowił wypróbować oczyszczającą własność wody, w której myła się jego przyjaciółka. Spróbował. Pod czarnem błotem bulgatały źródła Bath. Obmył się i wyzdrowiał. Pośpieszwszy na dwór ojca, złożył mu należną cześć, a powróciwszy do miejsca swego uzdrowienia, ufundował Bath i owe sławne do dziś kąpiele.
„Obdarzał świnię dawną przyjaźnią, ale, niestety, wody bathańskie stały się przyczyną jej śmierci! Raz nieostrożnie wzięła zbyt gorącą kąpiel i — umarł ten filozof natury! Poszła za przykładem Pliniusza, którego również zgubiło pragnienie wiedzy!
„Tak głosi legenda. Posłuchajcie, jak się rzecz miała naprawdę.
„Przed wielu, wielu setkami lat, sławny był na całym świecie znakomity i dzielny król Brytyjczyków, Lud Hudi-