Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 01.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ciotki-panny, „co za widok! Cudna istota! Ofiara przed ołtarzem! Brudna chciwość!“
Przez kilka sekund zdawał się walczyć ze wzruszeniami różnorakiej natury; potem rzekł głosem stłumionym i cichym.
„Tupman kocha tylko pieniądze pani“.
„Nędznik!“ zawołała ciotka-panna z energicznem oburzeniem.
Wątpliwości pana Jingle były rozwiązane; miała pieniądze.
„Więcej jeszcze“, dodał, „kocha inną“.
„Inną!“ szepnęła ciotka. „Kogo?“
„Młodą panienkę... czarne oczy... siostrzenicę Emilję“.
Nastąpiło milczenie, gdyż, jeżeli istniała w całym świecie jaka jednostka rodzaju żeńskiego, wobec której Rachela odczuwałaby zazdrość głęboką, śmiertelną, to była nią właśnie ta siostrzenica. Czerwoność wystąpiła jej na twarzy i szyi — w milczeniu potrząsnęła głową z wyrazem nieubłaganej wzgardy.
Wkońcu, przygryzając swe wąskie usta i podnosząc się nieco, rzekła kwaśno-słodkim głosem: „To być nie może. Nie mogę temu uwierzyć“.
„Niech pani uważa na nich“, odpowiedział pan Jingle.
„Zrobię to!“
„Śledź pani spojrzenia Tupmana“.
„Dobrze“.
„Ich szepty“.
„Dobrze“.
„Przy obiedzie siądzie koło niej“.
„Zobaczymy“.
„I osadzi panią na koszu“.
„Mnie na koszu!“ zawołała drżąc ze złości. „Mnie!“
„Czy ma pani oczy, by się przekonać?“ zapytał pan Jingle.
„Mam!“
„Okaże pani charakter?“
„Okażę“.
„A potem przebaczysz mu...“
„Nigdy!“
„Poszuka pani sobie innego kochanka?“
„Poszukam“.
„Ja nim będę“.
I pan Jingle, padłszy na kolana, pozostał w tej pozycji przez pięć minut. Gdy wstał, miał już nominację na kochanka ciotki-panny, coprawda jeszcze warunkowo, dopóki zdrada pan Tupmana nie zostanie udowodniona.
Dowodów miał dostarczyć pan Jingle i dokonał tego podczas obiadu. Miss Rachela zaledwie wierzyć mogła wła-