Strona:Karol Brzozowski – Poezye 1899.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
6
KAROL BRZOZOWSKI.

Mówią, że Dżebel-Szecha bije serce,
Choć je odziały lody i opoki,
Że drży, gdy ludy, zaciekłe morderce,
Mordują w złości swe święte proroki.

Mówią, gdy gasło święte oko Issy[1],
Pierś mu w głębokie rozpadła się rysy;
A te nad czołem straszne rozpadliny
Są z dnia, gdy Prorok zbieżał do Medyny.

I dziś Dżebel-Szech grzesznym dla przestrogi
Potworne głazy drżąc rzuca pod nogi;
My patrząc z trwogą na spadłe olbrzymy,
Idziemy daléj — i daléj grzeszymy.

1862.



Sad boży.
(Ałłach Bahczesi.)
OBRAZEK Z BAŁKANÓW
poświęcony
CYPRYANOWI NORWIDOWI.

Pomiędzy dwiema ścianami z granitu,
Dumnie pnącemi się w przepaść błękitu,
Cudne w Bałkanach dał Pan Bóg ogrody,
Sady i parki na własność przyrody.

Wielka żelazna prowadzi w nie brama,[2]
Strojna bluszczami, szeroko otwarta;
Lecz dziwna jakaś niewidzialna warta
Stoi — i noga wstrzymuje się sama.

Cofa się z trwogą; wzrok tylko ciekawy
W sad dziki spojrzy, i wraca struchlały —
Ujrzawszy nagie i ponure skały,
Na pował głazów rozrzucone ławy.


  1. Issa — Jezus.
  2. Po turecku Demir-Kapu.