Strona:Karlinscy.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ODSŁONA III.




Wnętrze warowni Olsztyna otoczone okopami i murami, w głębi ognisko, przy którem siedzą i leżą żołnierze — działa utwierdzone w murze. — Po lewej stronie ranny, którego opatruje Marya. Karlinska na wale — przy niej Mielęcki.


MIELĘCKI.

Jeżeli dzisiaj ta trzecia wycieczka
Pójdzie jak tamte dwie — to nasi górą!...

KARLINSKA.

Oby dał Pan Bóg!... jakże krwawe niebo!
Z daleka tylko widać dwa tumany,
Niemcy tam dalej! nasi ku nim dążą,
Jeżeli obóz ich z dwóch stron okrążą,
To szczęście nasze!...

MIELĘCKI.

Tak! lecz nasze siły
Niedostateczne — cudem trza zwyciężać!

KARLINSKA.

Dla innych siła — dla Polski cudowność! (patrzą z muru).

MARYA (nad rannym)

O bądź cierpliwy — nie jątrzy się rana;
Do kilku dni już, da Bóg, wyzdrowiejesz —

ŻOŁNIERZ.

O niech Ci nieba nadgrodzą..! mniej boli,
Gdy nasze bole ty koisz opieką —