Strona:Kajetan Kraszewski -Tradycje kadeńskie.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ja, mospanie, za połowę tych pieniędzy daleko mam piękniejszy wschód słońca u siebie!
— Jakto? — spytał książę.
— Bo moja wioska mniej kosztuje, a mam tam wschód słońca najwspanialszy co dzień… no, i kawałek chleba w dodatku.
Na to książę:
— Cóż chcesz, tak właśnie dobrze; bo ty, Kniaziu, wstając ze wschodem słońca, codzień go widzisz; a ja, gdybym tego obrazu nie miał, śpiąc do południa, nie wiedział-bym, jak wschód słońca wygląda.
— Nie ze wszystkiem to, mospanie, recya — odparł stary weredyk — bo Książę Jegomość nieraz i rano od zielonego stolika wstajesz.
Książę Kanclerz Aleksander Sapieha, pod koniec przeszłego stulecia, licznie pourządzał w Różannie przemysłowe zakłady: były tu fabryki materyi jedwabnych , pasów litych, obić adamaszkowych, atłasów, sukna, bai, obrusów ozdobnych, świec jarzących, karet i t. p. Do tych dóbr Sapieżyńskich zaliczyć należy i Berezę, Kartuzką zwaną, gdzie w 1648 roku Kazimierz Lew Sapieha, Podkanclerzy W. Ks. Lit., założył wspaniały klasztor i kościół jedynego na całą Litwę zakonu Kartuzów; a chociaż główne śluby zgromadzenia tego, prócz samotności i ubóztwo również nakazują, z hojnej owej pobożności jednak wszystkie dobra, które na mil kilka wokoło otaczają Berezę, miasteczka, wsie, lasy i folwarki, oddał na wieczną własność zakonu. Ale cóż jest wiecznego na świecie? a zwłaszcza w kraju naszym, którego granice, na przestrzał otwarte, bronione były jedynie walecznych przodków naszych piersiami. W miarę też jak serca dzieci i wnuków, czepiając się zagranicznych nowo-