Przejdź do zawartości

Strona:Juljusz Verne - Dwaj Frontignacy.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Zapewne się modli! (głośno) Zaraz proszę pana. (odchodzi)
Sebastjan (sam)
Biedna pani Roquamor — do łez mnie wzruszyła „Zrobię wszystko co tylko zechcesz” — rzekła do mnie czule — „wystaraj się tylko o ten list! - o! mój list!” Miała łzy w oczach — i mnie się na płacz zbierało... To też, pocieszając — całowałem ją co tylko sił starczyło! — Biedna kobieta! godna politowania!
Scena 2.
SebastjanFrontignac.
Frontignac
A! jesteś wisusie!
Sebastjan.