Przejdź do zawartości

Strona:Juljusz Verne - Dwaj Frontignacy.djvu/059

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


to ogień — to żywe srebro krąży w mych żyłach. (chwyta jej rękę i całuje)
Antonia.
Ależ panie!
Scena 8.
Ciż samiSebastjan. (ukazuje się w głębi w chwili kiedy Frontignac całuje Antonię)
Sebastjan.
Ah!
Antonia (przestraszona)
Oh! (ucieka w lewo)
Scena 9.
FrontignacSebastjan.
Frontignac.
Do licha! (idąc do niego — głośno) Mój panie!!
Sebastjan (bardzo grzecznie)