Strona:Juljusz Verne-Zielony promień.djvu/017

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy on ci się podoba?
— Dlaczegóż nie miałby mi się podobać?
— A więc podoba ci się?
— Dlaczego mianowicie miałby mi się podobać?
— Jednem słowem po dojrzałym namyśle, brat i ja przyszliśmy do przekonania, że on byłby dla ciebie stosownym mężem.
— Mężem!... ja miałabym wyjść zamąż?! wybuchnęła miss Campbel wesołym śmiechem.
— Więc nie chcesz wychodzić zamąż? — spytał brat Sam.
— Poco mam wychodzić zamąż?
— Więc wcale nie chcesz iść zamąż, nigdy? pytał brat Seb, — seryo?
— Nigdy — odrzekła miss Campbell, starając się przy tem okazać twarz poważną, chociaż igrający w kącikach ust uśmiech zdradzał jej przekorę. — Nigdy, wujkowie... Przynajmniej dotąd nie wyjdę zamąż dopóki nie ujrzę...
— Czego? — wykrzyknęli obaj bracia razem.
— Póki nie zobaczę „Zielonego promienia.“



ROZDZIAŁ II.
Helena Campbell.





Zamek w którym mieszkali bracia Melwilowie i miss Campbel, położony był w bardzo pięknej okolicy