Strona:Juljusz Verne-Wyspa tajemnicza.djvu/340

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Daruj pan, ale ja pozwalam sobie wątpić o tem — odparł Nab.
— I ja to samo — rzekł mu do ucha Penkroff.
W pierwszym tygodniu marca góra Franklina stała się znów nader groźna, krater znowu zapełnił się lawą, staczającą się ze wszystkich stron wulkanu. Główny potok zwrócił się teraz ku południowo-wschodniemu wybrzeżu jeziora Granta, przepłynął strumień Glicerynowy i zalał płaszczyznę Pięknego Widoku.
Straszny to cios zadało kolonistom; nie pozostało ani śladu z młyna i zabudowań gospodarskich. Przerażony drób rozleciał się na wszystkie strony. Top i Jow okazywali największe przerażenie; przeczuwali instynktem zbliżanie się strasznej katastrofy. Znaczna liczba zwierząt, znajdujących się na wyspie, znalazła śmierć podczas pierwszego wybuchu; pozostałe schroniły się na bagna Tadorna i na płaszczyznę Pięknego Widoku. Teraz zamknięty miały dostęp do tego ostatniego schronienia; strumień lawy przepłynął mur granitowy i zaczął spływać na wybrzeże. Niema słów na opisanie wspaniałej okropności tego widoku.
Kolonistom zagrażało straszne niebezpieczeństwo; na całej wyspie nie było już bezpiecznego miejsca na schronienie, to też choć wyższe spojenia okrętu nie były jeszcze dostatecznie wykończone i opatrzone, postanowili puścić go na morze.
Penkroff i Ayrton zajęli się przygotowaniami do tej ważnej czynności, mającej nastąpić nazajutrz, dnia 9 marca.

Tymczasem w nocy z dnia 8 na 9 marca ogromny słup pary podniósł się z krateru wśród przerażającego huku i sięgnął trzech tysięcy stóp wysokości. Widać ściany Dakkara ustąpiły pod ciśnieniem gazu, i wody morza, wpadając nagle w ognistą przepaść głównym kominem, zamieniły się w parę, dla której krater dostatecznego nie przedstawiał ujścia. Wybuch tak głośny, że o sto mil możnaby go usłyszeć, wstrząsnął powietrzem, kawały góry spadły w ocean Spokojny, i w przeciągu kilku minut fale morskie zalały miejscowość, na ktorej istniała wyspa Lincolna.




ROZDZIAŁ LXII.


Odosobniona skała na oceanie Spokojnym. — Ostatnie schronisko. — Śmierć niechybna. — Niespodziewana pomoc. — Dlaczego i skąd przybywa. — Ostatnie dobrodziejstwo. — Grób kapitana Nemo.


Odosobniona skała, mająca trzydzieści stóp długości a piętnaście szerokości, wystająca zaledwie na dziesięć stóp ponad morzem — oto jedyny punkt oparcia, nieopanowany przez fale oceanu Spokojnego — oto wszystko, co pozostało ze wspaniałego pałacu Granitowego.
Ściany skał pochyliły się, a następnie rozpadły i niektóre skały dawnego salonu tak się nagromadziły i wytworzyły tę wyniosłość.