Strona:Juljusz Verne-Wyspa tajemnicza.djvu/273

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A jeżeli, zaniepokojony naszą długą nieobecnością, zechce połączyć się z nami?
— Trzebaby koniecznie zapobiec temu! — zawołał inżynier. — Gdyby telegraf nie był zepsuty, możnaby go ostrzec!... teraz nie mamy sposobu... Nie możemy zostawić Harberta z samym tylko Penkroffem! Ha! niema rady, pójdę sam do Granitowego pałacu.
— Nie, nie, Cyrusie, nie możesz się tak narażać! Zresztą, poświęcenie twoje byłoby daremne; ci nędznicy, zaczaiwszy się w lesie, śledzą nas bez wątpienia i, jeżeli wyjdziesz, nowe nas spotka nieszczęście!
— A cóż się stanie z Nabem? — zapytał inżynier. — Już od dwudziestu czterech godzin nie ma od nas wiadomości, zechce więc przyjść do owczarni, a że będzie mniej jeszcze ostrożny od każdego z nas, zabiją go z pewnością!...
W ciągu tej rozmowy, Top kręcił się koło nóg pana, jakby chciał powiedzieć: — Czemu zapominacie o mne[1]?
Inżynier spojrzał przypadkiem na niego i zawołał:
— Top, tak, Top.
Wierne zwierzę skoczyło, radując się, do pana.
— Masz słuszność, Top pójdzie — rzekł reporter, zrozumiawszy odrazu myśl Cyrusa. — Top przesunie się tam, gdzie żaden z nas przejść nie zdoła. Zaniesie od nas wiadomość do Granitowego pałacu i przyniesie nam odpowiedź Naba.
— Prędzej więc, prędzej! — zawołał Smith.
Gedeon wyrwał kartkę z notatnika i zapisał śpiesznie następujące słowa:
„Harbert raniony. Jesteśmy w owczarni. Bądź bardzo ostrożny. Nie oddalaj się z Granitowego pałacu. Czy rozbójnicy nie ukazali sę[2] wpobliżu? Odpowiedz przez Topa”.
Spilett złożył następnie kartkę i przywiązał ją do obroży Topa.
— Top, wierny mój piesku — rzekł wtenczas, głaszcząc go, inżynier — Nab, Topie, Nab. Biegnij! biegnij!
Top zaczął skakać i pobiegł do bramy; widocznie zrozumiał, czego żądano. Drogę znał dobrze i mógł ją przebiec w pół godziny, a pośród drzew i krzaków mógł przesunąć się niepostrzeżenie.
Inżynier otworzył bramę i powtórzył raz jeszcze:
— Do Naba, Topie, do Naba! — i wskazał ręką w kierunku Granitowego pałacu.
Top puścił się szybko i wkrótce znikł im z oczu.
— Która godzina? — zapytał reporter.
— Dziesiąta. Za godzinę może nam przynieść odpowiedź.

Zamknęli bramę i wrócili do domu. Harbert spał ciągle, a Penkroff często zwilżał kompresy zimną wodą. Gedeon, widząc, że chory nie potrzebuje obecnie jego pomocy, zajął się przyrządzaniem śniadania, a zarazem zwracał baczną uwagę na część

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – mnie.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – się.