Strona:Juljusz Verne-Podróż podziemna.pdf/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


ROZDZIAŁ 19.

Przechodzenie przez galerję zalaną lawą.


Nazajutrz, we wtorek 30 czerwca, o godzinie szóstej wyruszyliśmy dalej.
Przechodziliśmy wciąż galerją lawy i to trwało aż do południa, poczem odpoczywaliśmy czas jakiś.
— Ach! — zawołał stryj — dobrnęliśmy do samego środka komina!
Patrzyłem dookoła. Byliśmy w środku korytarza, od którego rozchodziły się dwie drogi, obie wąskie i ciemne. Którą z nich należało iść — oto było pytanie.
Ale stryj mój nie lubił się wahać an namyślać, obrał sobie tunel wschodni i wkrótce zagłębiliśmy się weń wszyscy trzej.
Gorąco wciąż było znośne. Idąc, myślałem sobie, jak wyglądały te drogi gdy lawa wybuchała do góry.
Wyobrażałem sobie potoki ognia i niezliczone tumany gazów, napełniających tę galerję.
— W każdym razie, — myślałem, — nie chciałbym tego teraz zobaczyć i nie daj Boże, aby wulkan na nowo zechciał wybuchnąć!
Nie mówiłem o swych refleksjach stryjo-