Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 199 —

Patrzała na Fogga i myśli jego odgadła.
— Muszę go znaleźć żywym, czy martwym — rzekł spokojnie do pani Andy.
— Ach panie... panie Fogg! — wykrzyknęła młoda kobieta, ściskając rękę swego towarzysza i zalewając się łzami.
— Możemy go znaleźć żywym, jeśli zaraz, w tej chwili udamy się na jego ratunek!
Postanawiając to, Fogg poświęcał się całkowicie.
Jeden dzień opóźnienia a przegra zakład. Ale ponad wszystko cenił on swój obowiązek: — To mój obowiązek! — mówił sobie w myśli i nie zawahał się przed ratowaniem wiernego sługi.
— Panie, — rzekł Fogg, podchodząc do kapitana fortu Kerney, — brak nam trzech podróżnych.
— Czy zabici? — zapytał kapitan.
— Zabici, lub wzięci do niewoli. Wskutek tej niepewności musimy ścigać Indjan.
— Tak, to prawda, — rzekł kapitan. — Indjanie mogą uciec aż do Arkanzas. Ale ja nie mogę opuszczać fortu.
— Panie, — odpowiedział Fogg, — idzie tu o życie trzech ludzi.