Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 193 —

partout, który niósł za nim parę rewolwerów, stanął w przejściu między wagonami.
Zaraz potem ukazał się Amerykanin w towarzystwie Jankesa.
W chwili jednak, gdy przeciwnicy zabierali się do wyjścia z wagonu, nadbiegł konduktor, wołając:
— Panowie! nie wysiada się tutaj!
— Dlaczego? — spytał Amerykanin.
— Opóźniliśmy się o dwadzieścia minut pociąg więc tu się nie zatrzyma.
— Ależ ja muszę się bić z tym panem!
— Żałuję mocno, — rzekł urzędnik, — ale odjeżdżamy natychmiast. Oto dzwonek!
Dzwonek zadzwonił i pociąg ruszył w drogę.
— Jestem mocno zmartwiony, panowie, — rzekł konduktor. — W każdym innym wypadku spełniłbym życzenie panów.
Ale zwracam uwagę, że możecie panowie bić się w drodze, w wagonie.
— Może to się panu nie spodoba? — odezwał się wzgardliwym tonem Amerykanin.
— Przeciwnie zgadzam się — rzekł Fogg.
— A no, jesteśmy w Ameryce! — pomyślał Passepartout, — a konduktor jest dżentelmenem...

Podróż naokoło świata.13