Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 170 —

Ochraniając panią Andę i pana Fogga, Fix dostał porządnie pięścią.
— Yankes! — odezwał się pan Fogg z pogardą.
— Anglik! — odpowiedział mu przeciwnik.
— Wynajdę pana! — rzekł Fogg!
— Imię pana?
— Filip Fogg, a pana?
— Kolonista Proctor.
Tłum rozszedł się, Fix zaś podniósł się z ziemi pobity i w poszarpanej odzieży, Fogg także miał ubranie podarte.
Musieli iść do magazynu i kupić nowe garnitury.
O szóstej godzinie wieczorem podróżni wyjechali do Nowego Jorku.


ROZDZIAŁ XXVI.
Podróż po wspaniałych ziemiach Ameryki. Pochód stada bizonów hamuje dalszą drogę.

Wagon, zajęty przez pana Fogga, był rodzajem długiego omnibusu, opierającego się na czterech kołach. Wewnątrz mieściła się bez żadnego komfortu mała toaleta tylko dla dam i druga dla mężczyzn. Przez całą długość wagonów, można było sobie spokojnie