Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 136 —

nym te słowa: — przecież są inne parowce w porcie Hong Kongo.
I mówiąc to pan Fogg podał ramię pani Andzie i skierował się ku przystani.
Fix, złamany zawodem, postępował za nimi przybity.
Filip Fogg w przeciągu trzech godzin przebiegał port, aby znaleźć statek do Jokohamy.
Wtem zaczepiony został przez jakiegoś marynarza:
— Czy szanowny pan szuka łodzi?
— Czy ma pan łódź, gotową do wyjazdu?
— Mam, proszę pana № 43 — najlepszą z całej flotylli.
— Czy prędko płynie?
— Bardzo szybko. Czy chce pan zobaczyć?
— Tak.
— Będzie pan zadowolony. Czy idzie o przejażdżkę morzem?
— Nie, o podróż.
— O podróż?
— Czy zobowiąże się pan przewieźć nas do Jokohamy?
Marynarz na te słowa opuścił ręce, oczy zabłysły mu zdumieniem.
— Czy pan ze mnie żartuje?
— Nie, opóźniłem się do Karnatika, a trzeba, żebym był czternastego najpóźniej