Strona:Juljusz Verne-Dzieci kapitana Granta.djvu/307

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

męża do wozu. Tam obnażono, ramię skaleczone, a major, obejrzawszy ranę, przekonał się, że kula rozdarła je, nie dotarłszy do wnętrza. Ani kości, ani muskuły nie były naruszone. Z rany sączyła się krew obficie, lecz Glenarvan uspokoił swych przyjaciół, pokazując im, że może swobodnie poruszać palcami i całą ręką, a po opatrzeniu rany prosił, aby się więcej nim nie zajmowano.
Oprócz Wilsona i Mulradyego, stojących na straży, wszyscy podróżni zgromadzili się około wozu, celem wspólnej narady. Majora proszono, aby rzecz całą wyjaśnił.
Przed rozpoczęciem opowiadania, Mac Nabbs uwiadomił najprzód kobiety o tem, czego nie wiedziały: to jest o ucieczce z Perth 'bandy złoczyńców, o ukazaniu się ich w prowincji Wiktorji i udziale w okropnym wypadku na drodze żelaznej. Pokazał im ów numer Australian and New Zealand Gazette, kupiony w Seymur, i dodał, że policja nałożyła cenę na głowę Ben Joyce'a, niebezpiecznego bandyty, którego tak okropnie wsławiły zbrodnie, od półtora roku bezkarnie spełniane.
Ale jakimże sposobem Mac Nabbs poznał tego Ben Joyce'a w Ayrtonie, kwatermistrzu z jachtu Britannia? Tego właśnie wszyscy byli bardzo ciekawi.
Od pierwszego zaraz spotkania major, instynktem jakimś wiedziony, nie ufał Ayrtonowi. Kilka nic napozór nieznaczących faktów, spojrzenie, wymienione pomiędzy kwatermistrzem i kowalem z Wimerra River, unikanie w drodze miast i miasteczek, nalegania jego co do sprowadzenia Duncana, dziwna i niepojęta śmierć zwierząt, jego staraniom powierzonych, nareszcie nieopisany brak szczerości w postępowaniu — wszystkie te szczegóły razem wzięte zwolna obudziły podejrzenia majora.
Nie mógł jednakże sformułować jeszcze wyraźnego oskarżenia. Stało się to dopiero po wypadkach nocy minionej.
Mac Nabbs, pełzając wśród wysokich i gęstych zarośli, w odległości pół mili od obozowiska napotkał owe cienie podejrzane, które tak obudziły jego uwagę. Rośliny fosforyczne rzucały słabe światełka wśród ciemności.
Trzej ludzie badali przy tych światełkach ślady, świeżo na gruncie pozostawione; pomiędzy nimi Mac Nabbs poznał kowala z Black Point. „To oni!” — mówił jeden. „Tak jest” — odpowiedział drugi oto podkowa kształtu liścia koniczyny. To tak od samej Wimerra. Wszystkie konie pozdychały. Trucizna jest niedaleko., Możnaby nią ogołocić z koni kawalerję całego świata. Co to za wyborna i pożyteczna roślina to gastrolabium!”
— Potem zamilkli — mówił Mac Nabbs — i odeszli. — Poszedłem za nimi, bo byłem ciekawy. Wkrótce wznowili rozmowę. „Zręczny to człowiek ten Ben Joyce — rzekł kowal — znakomity kwatermistrz ze swoim konceptem rozbicia się okrętu. Jeśli jego projekt się uda,