Strona:Juljusz Verne-Dzieci kapitana Granta.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ja zaś przeciwnie — mówił Paganel — będąc w tem położeniu, zachowałbym wszystkie zwierzęta przedpotopowe, o których teraz, niestety, wyobrażenia nawet dokładnego mieć nie możemy.
— A ja ci powiadam raz jeszcze — odpowiedział Mac Nabbs — że Noe dobrze zrobił, nie troszcząc się o los tych strasznych bestyj.
— Ja obstaję przy swojem, że Noe źle i bardzo nawet źle zrobił, przez co na wieczne czasy zasłużył na złorzeczenie wszystkich naukę miłujących ludzi.
Towarzysze majora i Paganela nie mogli powstrzymać się od śmiechu, słysząc dwu przyjaciół tak zawzięcie sprzeczających się o zasługi Noego; a najbardziej wszystkich zadziwiało to, że major, nie sprzeczający się z nikim i nigdy, wbrew przyjętym przez siebie zasadom, codzień prawie miał spory z uczonym Paganelem.
Glenarvan, jak zwykle, wdał się w sprzeczkę.
— Mniejsza o to — rzekł — z jakiego punktu zapatrywać się będziemy na kwestję przez was podniesioną, kochani moi przyjaciele, w każdym razie, chcąc nie chcąc, w tej chwili musimy się obejść bez drapieżnych zwierząt. Paganel nie mógł się nawet spodziewać znalezienia ich w tym lesie napowietrznym.
— A to dlaczego? — spytał geograf.
— Dzikie zwierzęta na drzewie? — rzekł Tomasz Austin.
— A tak, na drzewie! Puma i jaguar chronią się na drzewa, gdy są silnie napierane przez myśliwych; czemużby przed powodzią który z nich nie miał się ukryć wśród gałęzi tego drzewa?
— Bądź co bądź jednak, sądzę, że nie napotkałeś żadnego — odezwał się znowu major.
— Prawda, że nie spotkałem, choć zwiedziłem wszystkie zakątki naszego schronienia; a szkoda doprawdy: dopierożby to było wspaniałe polowanie! Spotkać naprzykład takiego żarłoka, jak jaguar, który jedną łapą obala konia i całego pożera, a gdy raz zakosztuje ludzkiego ciała, to go już powstrzymać trudno od napadania na ludzi. Wiadomo, że najlepiej mu smakuje mięso Indjanina, dalej murzyna, potem mulata, a najmniej chętnie jada ciało białego Europejczyka.
— Zachwycony jestem tem podrzędnem, albo raczej czwartorzędnem stanowiskiem, jakie na mnie w takim bankiecie przypada — rzekł major poważnie.
— A zarazem służy to także za dowód, że nie jesteś bardzo smaczny, mój majorze — odpowiedział Paganel.
— Cieszy mnie i to także, iż nie jestem smaczny.
— W każdym razie jest trochę upokarzające — odrzekł uparty geograf — biali mają się za najpierwszą z ras ludzkich, ale widać, że nie takie jest zdanie panów jaguarów.
— Mniejsza o to, dzielny mój Paganelu — rzekł Glenarvan — bo chociaż niema pomiędzy nami ani Indjan, ani murzynów, ani na-