Strona:Juljusz Verne-Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1897).djvu/345

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jego oczyma, to jest dalekie widnokręgi zamiast pierwszych planów, które migocą jak błyskawice. Wszelako Conseil i ja mogliśmy zauważyć kilka ryb Śródziemnych, które niezmierną siłą pletw swoich przez pewien czas utrzymywały się na wodach Nautilusa. Czatując przy szybach salonu. dostrzegliśmy kilka ciekawych okazów – i dzięki naszym notatkom, możemy w krótkich słowach opowiedzieć historyę naturalną ryb tego morza.
Z różnych ryb je zamieszkujących, jedne dokładnie widziałem, inne zaledwie spostrzegłem, nie mówiąc o tych które szybkość Nautilusa ukryła przed naszemi oczami. Niechże mi więc wolno będzie wyliczać je według tej przypadkowej klasyfikacyi. Będzie to najdokładniejszym wyrazem moich dorywczych spostrzeżeń.
Pośród masy wód jaskrawo oświeconych strugami elektrycznemi, przesuwały się wężykowatym szlakiem niektóre z owych minogów jeden metr długich, które są wspólne wszystkim niemal klimatom. Ryby ostroryjkowate, różnobarwne, z gatunku rajów, szerokie pięć stóp, z białym brzuchem, z szaropopielatym i centkowatym grzbietem – płynąć zdawały się być kaszmirowemi chustkami, które wiatr unosił. Inne raje pędziły tak szybko, że prędzej zasługiwały na nazwę orłów, które im dali starożytni Grecy, niż na wzgardliwe przezwiska szczurów, ropuch i nietoperzy, któremi je częstują rybacy nowocześni. Niemniej szybko przebiegały żarłoczne tchórze, tak przezwane od nieprzyjemnej woni jaką wydają, długie stóp dwanaście, będące szczególniej postrachem nurków. Lisy morskie, ośm stóp długie, obdarzone nader delikatnym węchem, ukazywały się jak duże niebieskawe cienie. Do-