Strona:Juljusz Verne-Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1897).djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

powiedział, że przyrost w ciągu jednego wieku, uczeni podają na ósmą część cala.
— A zatem na wzniesienie ich, potrzeba było?…
— Stu dziewięćdziesięciu dwóch tysięcy lat mój Conseilu, co czyni dnie biblijne dziwnie długiemi. Zresztą formacya węgla, to jest zmineralizowanie lasów zmulonych przez potopy, i oziębienie skał — wymagały daleko dłuższego czasu. Należy jednak dodać, że dnie biblijne oznaczają epoki, nie zaś czas upłyniony od jednego wschodu słońca do drugiego; bo według samejże biblii, istnienie słońca nie sięga pierwszego dnia stworzenia.
Gdy Nautilus wrócił na powierzchnię oceanu, mogłem ogarnąć wzrokiem cały obszar wyspy Clermont-Tonnerre, nizkiej a lesistej. Modreporowe jej skały zostały widocznie użyźnione przez trąby morskie i burze. Kiedyś zapewne, kilka ziarn porwanych przez uragan z pobliskiego gruntu, upadło na pokłady wapienia, pomięszane ze szczątkami ryb i roślin morskich, co utworzyły rodzajną ziemię. Kokosowy orzech pchany falą, zawitał do nowego brzegu. Ziarno wypuściło korzeń. Drzewo wzrastając zatrzymało swemi konarami parę wodną. Zrodził się strumień. Roślinność powoli się wzmagała. Kilka zwierzątek, robaczków, owadów — przypłynęło na kłodach, które wicher wyrwał na sąsiedniej wyspie. Żółwie zaczęły znosić tu jaja, ptaki gnieździć się na młodych drzewach. Tym sposobem rozwinęło się życie zwierzęce; nareszcie, znęcony zielenią i żyznością, zjawił się człowiek. W taki sposób powstały te wyspy, olbrzymie dzieła niedostrzeżonych żyjątek.