Strona:Juljusz Verne-Czarne Indje.djvu/268

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niema do powiedzenia, albo nie może jeszcze przemówić. Nie możemy wątpić o jej przywiązaniu do nas wszystkich! Później, jeżeli mi cokolwiek powie o tem, co dotąd kryje, uwiadomię was natychmiast.
— Niech i tak będzie — rzekł inżynier, a jednakże to milczenie Nelly, jeżeli ona cośkolwiek wie, zastanawia mnie bardzo, a widząc, że Henryk chce protestować, dodał:
— Bądź spokojny! Nie powiemy nic tej, która ma zostać twoją żoną.
— I która by już nią była, gdybyś się ty, mój ojcze, na to zgodził.
— Mój synu — rzekł Szymon Ford — od dziś za miesiąc może być wasze wesele. Pan zastąpi ojca Nelly, nieprawdaż panie James?
— Liczcie na mnie Szymonie — odpowiedział inżynier.
James Starr i jego towarzysze powrócili na folwark. Nic nie powiedzieli nikomu o rezultacie poszukiwań swoich i dla wszystkich pracujących w kopalni, wypadek pozostał zwykłym wypadkiem jedynie. Tylko Szkocja liczyła o jedno jezioro mniej.
Nella powoli powróciła do swych zwykłych zajęć. Z tej wycieczki na powierzchni hrabstwa zachowała niezatarte wspomnienie życia ze-