Strona:Juljusz Verne-Czarne Indje.djvu/021

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nem. Wiedział tylko, że naznaczono mu teraz schadzkę w szybie Yarow, i że Henryk, syn Szymona Ford, będzie go oczekiwał na dworcu Callander przez cały dzień następny. Chodzi więc niezawodnie o zwiedzenie sztolni Dochart.
Pojadę, pojadę! — powtarzał James Starr, czując wzmagające się wruszenie w miarę, gdy się chwila odjazdu zbliżała.
Około szóstej godziny wieczór, lokaj Jamesa Starr przyniósł mu list, nadeszły trzecią pocztą.
List ten zawarty był w kopercie grubej, nieforemnej, a adres na niej umieszczony wskazywał rękę nie przywykłą do władania piórem.
James Starr rozerwał kopertę. Zawierała ona kawałek papieru zżółkłego, który zdawał się być wydartym z jakiegoś starego bezużytecznego kajetu.
Na tym papierze znajdowało się tylko następujące zdanie:
„Inżynier James Starr napróżnoby się fatygował. List Szymona Ford jest obecnie bezcelowym.” Podpisu nie było.