Strona:Juliusz Verne - Rozbitki.pdf/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wpoić w młodą duszę twoją, nie zniknęły razem z osobą moją. Pamiętaj, że masz przed sobą trzy wielkie zadania: poszanowanie dla sprawiedliwości, nienawidzenie niewoli i ukochanie wolności.
Żegnam cię, dziecko moje. Zobaczymy się kiedyś w lepszym świecie.»
W chwili, kiedy Piotruś odczytywał te słowa, ten, który je pisał, przybijał właśnie do jednej ze skał otaczających przylądek Horn. Samotny przeniósł na brzeg cały ładunek starej szalupy, poczem jednem cięciem topora zadał jej ranę śmiertelną i ze skrzyżowanemi na piersiach rękami patrzał, jak ta wierna towarzyszka długich jego podróży powoli pogrążała się w zielonkawych falach morza.
Teraz był sam, sam zupełnie, z Bogiem tylko i naturą, wolny i swobodny jak ptak. Nie przerażała go śmierć, lecz niewola, i od tej ostatniej uciekł aż tutaj na te puste, samotne skały, których nie dotknęła dotąd żadna stopa ludzka. Z ich szczytów patrzył na ten daleki świat ludzki z jego drobnemi walkami i zabiegami, on, który znalazł w sobie dość siły, aby wzbić się ponad wszystkie małostki życia i osiągnąć bezwzględny spokój na pustej i samotnej skale.