Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zdawało się że wietrzyk swym podmuchem rozgoni chmurę, ale podmuch nie nastąpił a obłoczek pozostał na miejscu.
A kiedy nareszcie tarcza słoneczna zmniejszyła się do rąbka kolistego, obłoczek zastąpił jego miejsce.
W tem lekkiem przycieniu promień zielony całkowicie zniknął i nie dobiegł źrenicy widzów.


IX.
Uwaga pani Bess.

Powrót do Oban nastąpił wśród ogólnego milczenia. Miss Campbell wcale nie odezwała się; nie odważyli się równie wyrzec jednego słowa i bracia Melvill. Wszakże nie była ich wina, że właśnie w tak stanowczej chwili pojawił się ów ciemny obłoczek zasłaniający promienie słońca. Zresztą nie należało oddawać się rozpaczy. Piękna pora lata mogła się jeszcze przedłużyć i trwać co najmniej sześć tygodni. Jeżeli podczas trwania jesieni, nie pojawią się choćby kilka wieczorów bez chmury na niebie, będzie to istotnym fatalizmem.
W każdym razie stracono nadaremnie już jeden wieczór a barometer nie zapowiadał wcale pogody. Rzeczywiście w nocy kapryśna wska-