Była godzina szósta wieczorem. Słońce zaledwie przebyło cztery piąte swego okręgu. Najniezawodniej Glengarry przybędzie do Oban zanim gwiazda dzienna spocznie w głębiach oceanu Atlantyckiego. Miss Campbell tedy była przekonana że jej życzenia spełnią się jeszcze dzisiejszego wieczoru. W istocie, czyste, bez chmury niebo, nie zaciemnione żadnym wyziewem, wydało się jej odpowiedniem do badania zjawiska, a poziom horyzontu morza widziany był miedzy wyspami Oronsay, Colonsay, Mull, w całej swej rozległości. Lecz wydarzenie nadspodziewane opóźniło nieco bieg statku. Miss Campbell, zajęta stale swoja myślą, nieporuszając się z miejsca ani na chwilę nie spuszczała oka z linii ciągnącej się między dwoma wyspami. Na stropie niebieskim światło odbijało się jak trójkąt z lanego srebra, ostatnim odblaskiem oświetlając boki statku Glengarry.
Bez wątpienia na całym pokładzie tylko jedna miss Campbell zwracała szczególną uwagę na tę część horyzontu; ona też jedna spostrzegła, jak morze było wzburzone od swych krańców aż do wyspy Skarba. W tym samym czasie głuchy odgłos jakby uderzeń żelaza dobiegł aż do jej uszów. Mimo to, lekki wietrzyk zaledwie muskał
Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/56
Ta strona została przepisana.
VI.
Odmęt Corryvrekan.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/d/d7/Juliusz_Verne_-_Promie%C5%84_zielony_i_dziesi%C4%99%C4%87_godzin_polowania.djvu/page56-1024px-Juliusz_Verne_-_Promie%C5%84_zielony_i_dziesi%C4%99%C4%87_godzin_polowania.djvu.jpg)