Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dnakże na całej tej przestrzeni nie masz horyzontu morskiego. Otóż tedy bracia Melvill, którzy doradzili miss Campbell puścić się tą drogą, czy nie cofną swej propozycyi?
Druga droga odbywa się rzeką lub morzem. Płynąc po Clyde aż do zatoki tego samego nazwiska pomiędzy wyspami i wysepkami przyczepionemi do tej części Oceanu jak olbrzymia ręka szkieletu, zkąd po prawej stronie owej ręki płynie się do portu Oban. Tutaj to właśnie było czem przywabić miss Campbell dla której cudowny kraj miedzy jeziorem Lomond i jeziorem Katrine nie miał żadnej tajemnicy. Zresztą pomiędzy wyspami a zatoką znajdowała się przestrzeń okolona linią wody. Lecz czy przy zachodzie słońca, gdy na horyzoncie wypogodzonym nie pojawi się żadna chmurka, będzie można dostrzedz zielony promień, którego istnienie trwa zaledwie piątą część sekundy?
— Pojmujesz tedy wuju Sam, rzecze miss Campbell, i ty wuju Sib, że wystarczy na wszystko jedna chwila! Gdybym ujrzała to co chcę widzieć, podróż by się skończyła i nie potrzeba by było wcale jechać do Oban.
Zupełnie innego przekonania byli bracia Melvill. Chcieli oni koniecznie jakiś czas zamieszkać w Oban, wiadomo dla czego, i nie przypuszczali nawet że zbyt szybkie pojawienie się zjawiska pomiesza im szyki.
Jednakże, ponieważ miss Campbell miała