Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Poczem całując każdego z kolei.
— To dla was i spodziewam się że nie macie mi nic do zarzucenia.
Była niezmiernie wdzięczna Olivierowi za podanie tak fantastycznego projektu.
Postanowiono zatem, że majtkowie zniosą z pokładu to, co było potrzebnem dla pozostających na wyspie. Clam Shell tym sposobem przekształcone zostało na dość wygodny: Melvill-House. Było tu daleko wygodniej niż w oberży na wyspie Jona. Kucharz oświadczył że znajdzie sobie odpowiednie pomieszczenie celem spełnienia obowiązków do niego należących.
Poczem wszyscy opuścili statek otrzymawszy od kapitana do swego rozporządzenia małą łódkę.
Po odjeździe kapitana całe towarzystwo gotowało się do dalszej wycieczki.
Opuścili tedy grotę Clam Shell i udano się ścieżką prowadzącą ku północnej stronie wysepki. Skały po których się wdzierano przedstawiały bardzo wygodne i mocne schody, jakby z natury wyrobione w pokładach granitu. Spacer ten niezmiernie był przyjemnym, podróżni mieli przed sobą cudowny krajobraz i wielki płat wody, niby odłam morza, którego powierzchnia zdala błyszczała wszystkimi kolorami tęczy.
Przybywszy na sam kraniec wyspy, Olivier Sinclair, nagle ukazał miss Campbell po lewej ręce, pewien rodzaj maluchnego przejścia lub raczej pewien rodzaj naturalnej ławeczki, która