Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

worth i t. d.[1] ale wszystkie nie dałyby się porównać z miss Campbell.
— Jest to krzak róży zbyt szybko rozwinięty, bracie Sib, dla którego odpowiednim...
— Jest opiekun, bracie Sam. Otóż pozwalam sobie wnioskować że najlepszym opiekunem...
— Byłby niewątpliwie mąż, bracie Sib... ponieważ puściłby korzenie w tym samym gruncie...
— I rósłby naturalnie, bracie Sam, wraz z młodziuchnym krzakiem róży, któryby pielęgnował.
Obaj bracia Melvill, wujowie, odnaleźli tę metaforę w dziele: Doskonały Ogrodnik. Bez wątpienia byli z niej zadowoleni, ponieważ wywołała równocześnie na ich ustach uśmiech. Otwarta została wspólna tabakiera przez brata Sib, który delikatnie zanurzył w niej dwa palce i potem przeszła do brata Sama, a ten wziąwszy spory niuch tabaki, schował ją do kieszeni.
— Więc zgadzamy się na jedno, bracie Sam?
— Jak zawsze, bracie Sib.
— Nawet w wyborze opiekuna?
— Czyliż możnaby znaleść więcej sympatycznego, więcej przypadającego do gustu Heleny człowieka niż młody uczony, który w wielu razach, okazał nam tak szlachetne uczucie...
— Tak poważny...

— Rzeczywiście byłoby trudno. Ukształcony,

  1. Romanse historyczne napisane przez Walter Scotta. Przyp. tłum.