Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

daleko lepiej pojechać na inne miejsce i wcale nie myśleć o wyspie Seil.
— Mów pan, panie Sinclair, a jeżeli pański plan okaże się praktycznym, natychmiast zabierzemy się do jego wykonania.
Bracia Melvill ukłonili się i to z taką ścisłością, jak gdyby rzeczywiście głowy ich i ciała stanowiły jedna tylko osobę.
— Wyspa Seil jest wyspą, na której niepodobnaby było zbyt długo mieszkać. Jeżeli miss Campbell zechce mieć choćby nieco cierpliwości, postaramy się, aby wynaleść coś lepszego, bardziej odpowiedniego. Zresztą widziałem wyspę Seil i zdaje mi się, że ona zbyt skośnie przedstawia się względem słońca. Jeżeli zatem, czego sobie ani państwu nie życzę, bylibyśmy zmuszeni pozostać tam dłużej, jeżeli pobyt nasz przeciągnąłby się kilka tygodni, to mogłoby się stać, że słońce które teraz zachodzi w stronie Colonsay albo Orsay, albo za wielką wyspą Islay, uniemożliwiło by badanie fenomenu.
— Rzeczywiście, odparła miss Campbell, byłby to już ostatni stopień niepowodzenia...
— Możemy przecież tego uniknąć, szukając nieco dalej, a mianowicie, poza obrębem Archipelagu hebrydzkiego, a wobec którego roztwiera się przepyszny, swobodny widok na cały Ocean Atlantycki.
— Czy pan znasz dobrze ową miejscowość