sposobem promień daleko był krótszym i rzut fałszywym. Wreszcie...
— A zatem przerwiemy partyą, zapytała miss Campbell.
— Przerwać partyą, krzyknął Aristobulus Ursiclos. Czy zostaliśmy zwycięzcami? Nigdy. Przyjmując w tym względzie rachunek przybliżony, można najsumienniej obliczyć...
— Dobrze więc: Grajmy dalej! przerwała miss Campbell.
Pomimo przybliżonego obliczenia, pomimo sumienności rachunku, przewaga była zawsze po stronie braci.
Brat Sam już nawet wpędził kulę w rowek, gdzie się mogła toczyć swobodnie, tak że po kiku jeszcze uderzeniach partya została dokończona a bracia Melvill w zupełności tryumfowali.
Co się tyczy Arsitobulusa Ursiclos, niepowodzenie tak go rozgniewało, że nawet nie probował zbić środkowego koła.
Bez wątpienia miss Campbell, lubo w głębi duszy uradowana zwycięstwem wujów, dla okazania że jest mocno zirrytowana powodzeniem swoich przeciwników, bez zastanowienia się uderzyła kulę, nie troszcząc się wcale o to, w jakim pójdzie kierunku.
Kula w ten sposób uderzona zatoczyła w początku koło, a następnie odbiwszy się wpadła do rowku i jak utrzymywał Aristobulus pędzona
Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/104
Ta strona została przepisana.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/d/d7/Juliusz_Verne_-_Promie%C5%84_zielony_i_dziesi%C4%99%C4%87_godzin_polowania.djvu/page104-1024px-Juliusz_Verne_-_Promie%C5%84_zielony_i_dziesi%C4%99%C4%87_godzin_polowania.djvu.jpg)