Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ły ich zastęp rzuciłby się w ślady genijalnego ArneSaknussemm!
— Otóż, o czem wątpię bardzo mój stryju, bo doprawdy nic nie przemawia za autentycznością tego dokumentu.
— Jakto? a księga w której go znaleźliśmy?
— Nie przeczę, że Saknussemm mógł napisać te kilka wierszy, ale czyż idzie za tem koniecznie, aby tę podróż odbył i czyż ten skrawek pargaminu z całym swym napisem, nie może być prostą tylko mistyfikacyą?
Na te słowa (aż żałuję żem je powiedział), stryj namarszczył brwi, lecz wkrótce uśmiech na nowo zaigrał mu na ustach i żartobliwie dodał:
— Otóż się właśnie o tem przekonamy.
— Ależ drogi stryju, pozwól mi wypowiedzieć wszystkie wątpliwości, jakie mam, co do tego dokumentu.
— Mów, mój chłopcze — nie żenuj się; wypowiedz całe swoje przekonanie; nie jesteś już moim synowcem, lecz kolegą.
— A więc spytam cię najprzód stryju, co znaczą wyrazy: Yocul, Sneffels i Scartaris, o których nic dotąd jeszcze nie słyszałem.
— Nic łatwiejszego. Niedawno właśnie przyjaciel mój August Peterman z Lipska przysłał mi mappę, która w tej chwili bardzo się nam przydać